"Skradzione dziecko" nie jest historią na faktach, ale wciąż inspirowana jest wieloma prawdziwymi zdarzeniami, które szokują i smucą. Podobnie jak w innych tytułach kryminalno-thrillerowych, tu też wplątany został wątek zaginięcia, "napastnika" i walki o przetrwanie. Bohaterami jest para, Zoe i Mollie. Pozornie szczęśliwi, ale marzący o dziecku, którego mimo prób nie udaje im się mieć. Kiedy tracą już nadzieję na to, że się uda, postanawiają skorzystać z innej opcji i adoptują dziewczynkę Evie. Od tej pory przez wiele lat żyją szczęśliwie, w końcu mają wszystko o czym marzyli, ich rodzina jest pełna iwszystko wydaje się być idealne, aż wydarza się coś, co jeszcze bardziej dopełnia ich radość. Mimo wcześniejszych prób doczekują się kolejnego, tym razem biologicznego dziecka, syna. Znowu trwa pozorna sielanka, jednak zdecydowanie krótsza niż w przypadku adopcji Evie. Już po zaledwie dwóch latach od narodzin Bena, ich córkę zaczyna nagabywać mężczyzna, podający się za jej biologicznego ojca. Na początku wydaje się być nachalny, ale nie niebezpieczny. Wydaje się, jakby szukał sposobu na odnowienie kontaktu z dzieckiem, jednak jego działania przybierają coraz dziwniejszy kształt. Rzekomy ojciec ma coraz śmielsze plany i już po niedługim czasie staje się jasne, że jego celem jest odebranie córki.
Historia ta ma wiele pobocznych wątków, jest bardzo złożona. Z jednej strony autorka przedstawiła idealną, szczęśliwą rodzinę, ale z drugiej strony widać jak każde z nich wpada w pewną rutynę i szuka ucieczki we własnym świecie i sekretach, mamy tu kochające się rodzeństwo, ale i zazdrość Evie o Bena, biologiczne dziecko jej rodziców. Oni sami także borykają się z własnymi problemami, niby są szczęśliwi posiadając praktycznie wszystko to o czym marzyli, ale jednak jest coś co ich przytłacza i to zdecydowanie wpływa na relacje między nimi, jak i na same dzieci.
Także wątek zaginięcia dziewczynki i tego jak rodzina sobie z tym radzi, jest wątkiem dosyć głębokim, psychologicznie przytłaczającym. Czytając sam opis można pomyśleć, że takich fabuł było już mnóstwo, bo tak naprawdę wiele razy spotkałam się już z niektórymi wątkami z tej książki, ale autorka tej ma specyficzny styl, dzięki czemu historia jest bardzo dziwna w pozytywny sposób. Bardziej przypomina film i takie też wrażenie ma się czytając ją. Jest to na swój sposób gotowy scenariusz filmowy i gdyby faktycznie powstał film na jej podstawie, na pewno bym obejrzała.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Thriller. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Thriller. Pokaż wszystkie posty
22 maja 2019
Powiększenie-Andrew Mayne
"Powiększenie" to druga część historii Theo Cray. Jest to główny bohater, doktor bioinformatyki, który postanowił całkowicie poświęcić się odnajdywaniu zaginionych osób, a także rozwiązywaniem zagadek, których nikt inny nie chce lub nie może się podjąć. Jest to nie tylko jego praca, ale i obsesja, której oddaje się w 100%. Jednak Theo nie zawsze prowadził niebezpieczne i szalone życie, zanim zdecydował się na bycie "bohaterem", miał stabilną i dla wielu nudną, ale ściśle określoną pracę. Był naukowcem. Mimo, że jego dawny styl życia kompletnie nie przypomina tego obecnego, nadal zachował on swój charakter i osobowość. Wciąż kieruje się jasno określonymi przez siebie samego zasadami, nie łamie własnych przyzwyczajeń i mimo tego, że jego zawód wymaga od niego silnych nerwów i samokontroli, Cray wciąż pozostał zwykłym człowiekiem. Wzruszają, szokują i złoszczą go ciężkie przypadki zaniedbań, zbrodnie i zaginięcia, którymi się zajmuje. Te cechy jego charakteru pozostają niezmienne od pierwszej części tego cyklu, "Naturalisty".
Tym razem, Andrew Mayne, autor serii, postawił na większą dbałość o szczegóły. Poprzednia część jest jedną z najlepszych w całym gatunku, ale "Powiększenie" jest zdecydowanie bardziej dopracowane i spójne. Główny bohater mierzy się tym razem z zabójcą dzieci, co zawsze wiąże się z dodatkowymi emocjami. Zgłasza się do niego ojciec zaginionego chłopca, który wciąż żyje nadzieją na rozwiązanie zagadki zniknięcia syna. To rozpoczyna lawinę wydarzeń, kiedy okazuje się, że nie on jeden doświadczył tragedii. Zaginionych, zamordowanych dzieci jest dużo więcej i już od samego początku wszystkie one wydają się być ze sobą powiązane. Theo musi zmierzyć się nie tylko z niezwykle trudną zagadką na ogromną skalę, ale i pogrzebać trochę w przeszłości aby poskładać wszystkie elementy w całość, a do tego jak zawsze, zmierzyć się z policją, FBI i całym światkiem kryminalistycznym, który wcale nie jest mu zbyt przychylny.
W książce autor poruszył wiele ważnych spraw. Nie jest to jedynie historia o mordercy dzieci. W bardzo sprytny sposób zostało tu wplątanych wiele wątków z prawdziwego życia, segregacja rasowa, podział społeczny, dyskryminacja, korupcja i wiele innych ciężkich tematów, które na szczęście zostały tu wmieszane w sposób bardzo lekki. Nie jest to powieść ciężka, co często zdarza się w gatunku thrillerów i kryminałów. Natomiast tak jak w poprzedniej części, autor pozostał wierny swojemu stylowi, który charakteryzuje się tym, że w powieści bardzo dużo jest dokładnych opisów scenerii, sytuacji, dużo detali technicznych. Plusem na pewno jest to, że książkę można czytać z pełnym zrozumieniem nawet nie znając pierwszego tomu. Jest tu zachowana ciągłość pewnych wątków z pierwszej części, ale tym, którzy jej nie czytali, w żaden sposób nie przeszkodzi to w rozumieniu "Powiększenia".
Tym razem, Andrew Mayne, autor serii, postawił na większą dbałość o szczegóły. Poprzednia część jest jedną z najlepszych w całym gatunku, ale "Powiększenie" jest zdecydowanie bardziej dopracowane i spójne. Główny bohater mierzy się tym razem z zabójcą dzieci, co zawsze wiąże się z dodatkowymi emocjami. Zgłasza się do niego ojciec zaginionego chłopca, który wciąż żyje nadzieją na rozwiązanie zagadki zniknięcia syna. To rozpoczyna lawinę wydarzeń, kiedy okazuje się, że nie on jeden doświadczył tragedii. Zaginionych, zamordowanych dzieci jest dużo więcej i już od samego początku wszystkie one wydają się być ze sobą powiązane. Theo musi zmierzyć się nie tylko z niezwykle trudną zagadką na ogromną skalę, ale i pogrzebać trochę w przeszłości aby poskładać wszystkie elementy w całość, a do tego jak zawsze, zmierzyć się z policją, FBI i całym światkiem kryminalistycznym, który wcale nie jest mu zbyt przychylny.
W książce autor poruszył wiele ważnych spraw. Nie jest to jedynie historia o mordercy dzieci. W bardzo sprytny sposób zostało tu wplątanych wiele wątków z prawdziwego życia, segregacja rasowa, podział społeczny, dyskryminacja, korupcja i wiele innych ciężkich tematów, które na szczęście zostały tu wmieszane w sposób bardzo lekki. Nie jest to powieść ciężka, co często zdarza się w gatunku thrillerów i kryminałów. Natomiast tak jak w poprzedniej części, autor pozostał wierny swojemu stylowi, który charakteryzuje się tym, że w powieści bardzo dużo jest dokładnych opisów scenerii, sytuacji, dużo detali technicznych. Plusem na pewno jest to, że książkę można czytać z pełnym zrozumieniem nawet nie znając pierwszego tomu. Jest tu zachowana ciągłość pewnych wątków z pierwszej części, ale tym, którzy jej nie czytali, w żaden sposób nie przeszkodzi to w rozumieniu "Powiększenia".
5 czerwca 2013
Anioł stróż
„Anioł stróż” to kolejna powieść jednego z moich ulubionych
autorów, którą miałam okazję przeczytać. Tym razem znowu jednak się zawiodłam.
Książka jest bardzo ciekawa, ale nie potrafiłam polubić głównej bohaterki
Julie, oraz innych postaci w niej występujących. Często czułam wręcz irytację
do nich przez co długo zajmowało mi czytanie tej historii. W sumie najbardziej
polubiłam psa Śpiewaka, który w książce odgrywa ważniejszą rolę.
Powieść opowiada o młodej 25-letniej kobiecie Julie, która
została wdową. Próbuje się otrząsnąć po tragedii jaka ją spotkała, czyli
utracie męża. Udaje jej się to powoli właściwie za jego sprawą, gdyż pewnego
dnia Julia dostaje od niego list, w którym jej mąż obiecuje, że zawsze będzie
jej aniołem stróżem. Oprócz listu dołączony jest także prezent – dog niemiecki.
Według kobiety najbrzydszy szczeniak świata, ale bardzo go pokochała i pomógł
on jej znów stanąć na nogach.
Oprócz Śpiewaka, bo tak nazwała psa główna bohaterka, Julie
może liczyć na swoich wiernych przyjaciół, którzy byli także przyjaciółmi jej
męża, oraz na jego ciotkę u której pracuje w zakładzie fryzjerskim. Gdy Julie w
końcu postanawia znów żyć jak dawniej, zaczyna umawiać się na randki. Poznaje
przystojnego Richarda, który wydaje jej się być idealny. Budzi on jednak
zazdrość u Mike’a, najlepszego przyjaciela kobiety i jej zmarłego męża, który
od dawna jest w niej zakochany. Richard nie przypada także do gustu Śpiewakowi,
który już od pierwszego spotkania nie ukrywa niechęci do mężczyzny. Pies
natomiast darzy wielką sympatią Mike’a, z którym spędza sporo czasu. Po pewnym
czasie okazuje się, że jeden z mężczyzn jest bardzo niebezpieczny i zamienia
życie Julie w prawdziwy koszmar.
Jak dla mnie książka była zbyt przewidywalna, a główna
bohaterka wręcz nieodpowiedzialna i bardzo bezmyślna. Początkowo książka była
bardzo nudna i ciągnęła się niesamowicie. Dopiero od połowy akcja się
rozkręciła i zaczęłam czuć jakieś emocje. Myślę, że Sparks tym razem przesadził
z drążeniem w kółko niektórych wątków, książka mogła być zdecydowanie krótsza,
a akcja przyśpieszona. Według mnie nie udało mu się połączenie w tym przypadku
romansu i thrilleru, o wiele lepiej mu to wyszło w „Bezpiecznej przystani”,
którą z kolei uważam za jego najlepszą powieść.
Mimo pozytywnych opinii na temat tej książki, zapewnianiu
przez czytelników niezapomnianych wrażeń i napięcia, ja nic takiego nie czułam.
Szczerze mówiąc najbardziej w całej książce zauroczył mnie pies :).
Autor: Nicholas Sparks
Wyd. Albatros
Ilość stron: 464
Ocena: 3/6
31 maja 2013
Uratuj mnie
"Uratuj mnie" to kolejna książka Guillaume Musso, z jaką miałam przyjemność spędzić czas.:) Bardzo lubię jego książki, bo cały czas coś się w nich dzieje, z każdą stroną przybywa coraz więcej wątków i akcji, aż fabuła staje się naprawdę trudna do ogarnięcia, po czym na koniec zawsze wszystko w prosty i konkretny wyjaśnia się.
Całą historię poznajemy od spotkania Juliette. To młoda francuska, która przyjechała do USA w nadziei na spełnienie swoich marzeń o byciu znaną i uwielbiana aktorką, czego nie za bardzo pochwala jej rodzina. Kobieta nie zraża się jednak i wytrwale próbuje. Kiedy jej nadzieje nie przynoszą rezultatów, postanawia pokornie wrócić do Francji do rodziny. Przypadek sprawia, że na ulicy wpada na Sama, młodego lekarza z tragiczną przeszłością, próbującego pozbierać się po samobójczej śmierci żony. Nieufni wobec miłości, udają przed sobą kogoś kim nie są. Ona prawniczkę, on żonatego mężczyznę. Jednak miłość jest silniejsza i para spędza ze sobą weekend. Po wspólnie spędzonym czasie, w wyniku różnych okoliczności losu, zakochani rozstają się. Jakiś czas później Sam dowiaduje się, że samolot, którym leciała Juliette rozbił się w trakcie podróży. Jego życie znowu lego w gruzach. Dowiaduje się jednak, że kobieta w ostatniej chwili zrezygnowała z lotu i żyje. Jego radość nie trwa jednak długo, bo kontaktuje się z nim niejaka Grace. Kobieta twierdzi, że została przysłana na Ziemię by zabrać ze sobą Juliette, której śmierć jest przesądzona i cokolwiek zrobiłby Sam, ona znajdzie sposób by dziewczyna umarła w ciągu kilku dni... Rozpoczyna się walka Sama ze śmiercią, a stawką jest życie ukochanej.
Książka od początku wciąga, właściwie bohaterowie poznają się od razu i zakochują w sobie. Wątek romantyczny rozwinął się bardzo szybko i nie był nudny. Jednak "Uratuj mnie" to nie tylko romans. Właściwie kończy się on już parę rozdziałów później, a potem wątki stają się kryminalne. To lektura dla każdego, bo nie tylko trzyma w napięciu, ale i dostarcza wrażeń. Są w niej porachunki gangów narkotykowych, morderstwa, porwania i wątki "nie z tego świata". Muszę przyznać, że to emocjonująca i niezwykle wciągająca lektura, ale przede wszystkim bardzo "nerwowa".:) Czytając nie byłam zrelaksowana, a raczej przeżywałam wszystko razem z bohaterami. Książka bardzo trzyma w napięciu na plus. Można się jednak trochę wzruszyć pobocznymi wątkami. To pomieszanie różnych gatunków, ale dobrze wyważonych, co sprawia, że ta lektura jest dobra dla każdego. Do tego łatwo i szybko się ją czyta i pomimo ilości stron, można ja pochłonąć w jeden dzień!
Guillaume Musso to autor, po którego książkach czuć, że ma duże zacięcie kryminalne. Z "przeglądu" w internecie wiem, że wiele osób zarzuca mu, że za dużo w jego książkach jest thrilleru i sensacji, walk i grozy, ale ja uważam, że on doskonale potrafi zrównoważyć romantyzm i akcję, co czyni jego książki wyjątkowymi, nie są to przesłodzone romanse. "Uratuj mnie" jest tego dowodem i przyznam się, że to pierwsza książka, w której naprawdę byłam zaskoczona z każdym rozdziałem. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw i wątków i gdy już wyobrażałam sobie jak skończy się dana sprawa, Musso obracał wszystko do góry nogami. Kompletnie nieprzewidywalna powieść. Polecam wszystkim.
Autor: Guillaume Musso
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 365
Ocena: 5/6
Całą historię poznajemy od spotkania Juliette. To młoda francuska, która przyjechała do USA w nadziei na spełnienie swoich marzeń o byciu znaną i uwielbiana aktorką, czego nie za bardzo pochwala jej rodzina. Kobieta nie zraża się jednak i wytrwale próbuje. Kiedy jej nadzieje nie przynoszą rezultatów, postanawia pokornie wrócić do Francji do rodziny. Przypadek sprawia, że na ulicy wpada na Sama, młodego lekarza z tragiczną przeszłością, próbującego pozbierać się po samobójczej śmierci żony. Nieufni wobec miłości, udają przed sobą kogoś kim nie są. Ona prawniczkę, on żonatego mężczyznę. Jednak miłość jest silniejsza i para spędza ze sobą weekend. Po wspólnie spędzonym czasie, w wyniku różnych okoliczności losu, zakochani rozstają się. Jakiś czas później Sam dowiaduje się, że samolot, którym leciała Juliette rozbił się w trakcie podróży. Jego życie znowu lego w gruzach. Dowiaduje się jednak, że kobieta w ostatniej chwili zrezygnowała z lotu i żyje. Jego radość nie trwa jednak długo, bo kontaktuje się z nim niejaka Grace. Kobieta twierdzi, że została przysłana na Ziemię by zabrać ze sobą Juliette, której śmierć jest przesądzona i cokolwiek zrobiłby Sam, ona znajdzie sposób by dziewczyna umarła w ciągu kilku dni... Rozpoczyna się walka Sama ze śmiercią, a stawką jest życie ukochanej.
Książka od początku wciąga, właściwie bohaterowie poznają się od razu i zakochują w sobie. Wątek romantyczny rozwinął się bardzo szybko i nie był nudny. Jednak "Uratuj mnie" to nie tylko romans. Właściwie kończy się on już parę rozdziałów później, a potem wątki stają się kryminalne. To lektura dla każdego, bo nie tylko trzyma w napięciu, ale i dostarcza wrażeń. Są w niej porachunki gangów narkotykowych, morderstwa, porwania i wątki "nie z tego świata". Muszę przyznać, że to emocjonująca i niezwykle wciągająca lektura, ale przede wszystkim bardzo "nerwowa".:) Czytając nie byłam zrelaksowana, a raczej przeżywałam wszystko razem z bohaterami. Książka bardzo trzyma w napięciu na plus. Można się jednak trochę wzruszyć pobocznymi wątkami. To pomieszanie różnych gatunków, ale dobrze wyważonych, co sprawia, że ta lektura jest dobra dla każdego. Do tego łatwo i szybko się ją czyta i pomimo ilości stron, można ja pochłonąć w jeden dzień!
Guillaume Musso to autor, po którego książkach czuć, że ma duże zacięcie kryminalne. Z "przeglądu" w internecie wiem, że wiele osób zarzuca mu, że za dużo w jego książkach jest thrilleru i sensacji, walk i grozy, ale ja uważam, że on doskonale potrafi zrównoważyć romantyzm i akcję, co czyni jego książki wyjątkowymi, nie są to przesłodzone romanse. "Uratuj mnie" jest tego dowodem i przyznam się, że to pierwsza książka, w której naprawdę byłam zaskoczona z każdym rozdziałem. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw i wątków i gdy już wyobrażałam sobie jak skończy się dana sprawa, Musso obracał wszystko do góry nogami. Kompletnie nieprzewidywalna powieść. Polecam wszystkim.
Autor: Guillaume Musso
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 365
Ocena: 5/6
4 maja 2013
Syrena
Kolejny już paranormal romance w mojej
kolekcji. Ostatnio coraz bardziej przekonuję się do tego gatunku ;). Tym razem
„Syrena” autorstwa Tricii Rayburn, czyli pierwsza część dobrze zapowiadającej
się serii młodzieżowej, z wątkiem romantycznym oczywiście.
Nieśmiała i strachliwa Vanessa uważa, że
jej siostra Justine jest siostrą idealną - zawsze może na niej polegać, a także
w pełni zaufać. Wspierają się nawzajem i znają swoje sekrety. Pewnego dnia
dochodzi jednak do wydarzenia, które zmienia wszystko. Zaczyna się to w
momencie, gdy dziewczęta wraz z rodzicami udają się na wakacje nad morze, do
pełnego uroku, rybackiego miasteczka o nazwie Winter Harbor. Wakacyjny romans
Justine doprowadza do rodzinnej awantury. Rozzłoszczona nastolatka opuszcza dom
i udaje się w kierunku urwiska, z którego często skakała do wody. Następnego
dnia fale wyrzucają na brzeg ciało Justine. Jej śmierć jest tylko początkiem
serii kolejnych wypadków... Nikt nie ma wątpliwości - zwłaszcza Vanessa - że
nie są to tylko pechowe zdarzenia, a stoi za tym coś dużo większego. Postanawia
więc rozwiązać zagadkę. Pomoże jej w tym dawny przyjaciel, ale to, co wspólnie
odkryją, może zmienić ich życie i świat jaki znali na zawsze.
Książka jest naprawdę dobra. Przyznam, że
potrafi wciągnąć i zaciekawić czytelnika, zawiera też w sobie mnóstwo wątków -
jest coś z romantyzmu, coś kryminalnego, no i oczywiście trochę fantastyki.
Każdy znajdzie w niej więc coś dla siebie. Podoba mi się to, że autorka
poświęciła nieco więcej uwagi relacji głównej bohaterki z jej siostrą. W
pozostałych powieściach tego gatunku wszystko opiera się raczej na bazie
chłopak-dziewczyna. Duży plus.
Całość napisana lekkim, żwawym językiem.
Wszystko więc jest pozytywne. Muszę jednak odjąć parę punktów - powieść co
prawda zawiera oryginalne pomysły, z którymi się jeszcze nie spotkałam, ale
zbyt długo utrzymywane są tajemnice i niepewności, a i zbyt mało zostaje
rozwiązane. Nie wydaje mi się, żeby pisarce zabrakło weny i pomysłów - raczej
dokładnie zaplanowała sobie przebieg swojego cyklu i zbyt dużo rzeczy
postanowiła rozwinąć dopiero w kolejnych tomach. Po które chętnie sięgnę :D.
Krótko mówiąc, „Syrena” jest tajemniczą,
pełną grozy powieścią, która naprawdę zapiera dech w piersiach. Powinna
zaciekawić większość osób, mimo, że należy do gatunku dla raczej specyficznej
grupy odbiorców. Dorosłym się pewnie nie spodoba. Sama momentami miałam
wrażenie, że jestem już na to nieco za stara, ale ono w końcu mijało, a wrażenia
zostały pozytywne :).
Och, no i po raz kolejny zwracam uwagę na
okładkę. Na obrazku nawet w połowie nie prezentuje się tak dobrze jak w
rzeczywistości.
Autor: Tricia Rayburn
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Liczba stron: 360
Ocena: 4/6
Kategorie:
4/6,
Dla młodzieży,
Fantastyka,
Kryminał,
Romans,
Thriller
3 maja 2013
Dobranoc, panie Holmes
Każdy fan i wielbiciel zagadek Sherlocka Holmesa nie raz zetknął się z imieniem Irene Adler, pięknej oraz bardzo utalentowanej śpiewaczki i diwy, której niezwykła inteligencja połączona ze sprytem pozwoliły jej na przechytrzenie samego Sherlocka. Irene jest ambitna i pomysłowa, wyznacza sobie wielkie cele i umiejętnie doprowadza do ich spełnienia. Choć mogłaby zostać detektywem o wiele skuteczniejszym niż Holmes, pozostaje złodziejką i oszustką, a także jego wieczną konkurentką. Ale ta rola podoba się jej i kobieta cieszy się z podobnego życia, bawiąc się nim. Jest bez wątpienia najbardziej rozbudowaną i charakterystyczną postacią z całego uniwersum Sherlocka Holmesa. Pomysł napisania o niej osobnej powieści, a nawet ich całej serii, jest strzałem w dziesiątkę. Zadania tego podjęła się utalentowana, amerykańska pisarka Carole Nelson Douglas, której styl, choć może nieco staroświecki (ale to świetnie oddaje klimat tej książki!) do złudzenia przypomina ten Doyle’a, twórcy Sherlocka. Sprawia to, że „Dobranoc, panie Holmes”, czyli pierwszy tom ów wspomnianego cyklu autorki, czyta się tak samo wyśmienicie jak oryginalne opowiadania Doyle’a.
Akcja cofa nas w czasie do wydarzeń, które miały miejsce jeszcze jakiś czas przed poznaniem się Adler i Holmesa. Podobnie jak Holmes posiadał wiernego przyjaciela i partnera, słynnego Watsona, tak i Irene napotyka na swej drodze osieroconą guwernantkę, która z czasem zostaje jej tzw. „partnerką w zbrodni”. To właśnie ta dziewczyna o imieniu Penelope, lub też „Nell”, opowiada nam całą historię i to jej oczyma poznajemy bliżej Irene i jej dokonania. Jesteśmy świadkami tego, jak Irene rozwiązuje największe zagadki Londynu. Powieść kończy się tam, gdzie zaczyna się rola śpiewaczki w opowiadaniach Doyle’a, także zaczynając od kolejnych tomów mamy okazję poznać kontynuację jej losów i zmagań z Sherlockiem.
Wszystko toczy się zgrabnie i szybko, książka świetnie oddaje klimat Londynu, brukowanych uliczek, tych wszystkich intryg, zagadek, no i oczywiście klasycznego detektywa Holmesa. Autorka odwaliła kawał dobrej roboty. Koniecznie muszę sięgnąć po kolejny tom tej historii, którą gorąco polecam.
Na uwagę zasługuje też oprawa graficzna powieści – już dawno nie widziałam tak pięknie wydanej. Śliczna kobieta z okładki jest dosłownie wyjęta spomiędzy stron i linijek, papier przyjemny w dotyku, a całość wprowadza czytelnika w zaciekawienie i odpowiedni nastrój. Jest to pozycja obowiązkowa nie tylko do przeczytania, ale też i zakupu oraz postawienia na półce. U mnie zajmuje honorowe miejsce.
Autor: C. Nelson Douglas
Wydawnictwo: Bukowy Las
Liczba stron: 384
Ocena: 6/6
Akcja cofa nas w czasie do wydarzeń, które miały miejsce jeszcze jakiś czas przed poznaniem się Adler i Holmesa. Podobnie jak Holmes posiadał wiernego przyjaciela i partnera, słynnego Watsona, tak i Irene napotyka na swej drodze osieroconą guwernantkę, która z czasem zostaje jej tzw. „partnerką w zbrodni”. To właśnie ta dziewczyna o imieniu Penelope, lub też „Nell”, opowiada nam całą historię i to jej oczyma poznajemy bliżej Irene i jej dokonania. Jesteśmy świadkami tego, jak Irene rozwiązuje największe zagadki Londynu. Powieść kończy się tam, gdzie zaczyna się rola śpiewaczki w opowiadaniach Doyle’a, także zaczynając od kolejnych tomów mamy okazję poznać kontynuację jej losów i zmagań z Sherlockiem.
Wszystko toczy się zgrabnie i szybko, książka świetnie oddaje klimat Londynu, brukowanych uliczek, tych wszystkich intryg, zagadek, no i oczywiście klasycznego detektywa Holmesa. Autorka odwaliła kawał dobrej roboty. Koniecznie muszę sięgnąć po kolejny tom tej historii, którą gorąco polecam.
Na uwagę zasługuje też oprawa graficzna powieści – już dawno nie widziałam tak pięknie wydanej. Śliczna kobieta z okładki jest dosłownie wyjęta spomiędzy stron i linijek, papier przyjemny w dotyku, a całość wprowadza czytelnika w zaciekawienie i odpowiedni nastrój. Jest to pozycja obowiązkowa nie tylko do przeczytania, ale też i zakupu oraz postawienia na półce. U mnie zajmuje honorowe miejsce.
Autor: C. Nelson Douglas
Wydawnictwo: Bukowy Las
Liczba stron: 384
Ocena: 6/6
14 kwietnia 2013
Triumf owiec
"Triumf owiec" to kontynuacja bestsellerowej "Sprawiedliwości owiec", autorki Leonie Swann. Pierwsza część zachwyciła mnie połączeniem kryminału filozoficznego i komedii. Autorka studiowała filozofię, dlatego w książce zawartych było wiele filozoficznych wątków i odniesień. Druga część jest równie ciekawa, śmieszna i ma swoją "kryminalną" fabułę.
W "Triumfie owiec", stado udaje się w obiecaną podróż po Europie. Nie zdradzę konkretnie o co chodzi, bo jest to część fabuły z pierwszego tomu. Owce znowu wpadają na ślad kryminalnej zagadki, z którą nie radzą sobie ludzie, dlatego też same postanawiają rozwikłać zagadkę by móc się paść w spokoju. W książce jest mnóstwo zabawnych scen i dialogów, właściwie każda strona jest śmieszna, ale nie brakuje też wielu zawiłych wątków kryminalnych, dzięki czemu cały czas coś się dzieje i nie można oderwać się od czytania.
Podobnie jak w poprzedniej części, autorka przedstawiła życie z punktu widzenia stadka pozornie nierozgarniętych prostych owiec i ludzi. Jak zwykle wygrały zwierzęta. Leonie Swann pokazuje, że choć ludziom wydaje się, że są mądrzejsi od innych gatunków, to tak naprawdę to w prostocie życia zwierząt jest siła i mądrość.
W "Triumfie owiec" jest zdecydowanie więcej filozofii, sama książka jest dwa razy grubsza od poprzedniej, jednak mi podoba się nawet bardziej niż "Sprawiedliwość owiec". Główny wątek jest bardziej wciągający i trzymający w napięciu, również owce wypadają zabawniej niż poprzednio. Czytając rozmowy między owcami, można paść ze śmiechu. W drugiej części doszło mnóstwo nowych bohaterów nie tylko ludzkich, ale i zwierzęcych jak stado kóz, które toczą wojnę "intelektualną" z owcami.
Zazwyczaj kolejne części genialnych książek są nieudane, jednak w tym przypadku druga część jest równie wspaniała jak pierwsza, a momentami nawet lepsza, dlatego polecam ją wszystkim, którzy czytali pierwszą i nie tylko, bo nie ma w niej aż tylu odniesień do pierwszego tomu, więc można ją zrozumieć nawet nie czytając serii od początku.
Autor: Leonie Swann
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 452
Ocena: 6/6
26 marca 2013
Sprawiedliwość owiec
"Sprawiedliwość owiec" to pierwsza z dwóch części przygód owiec z Glennkill, autorstwa Leonie Swann. Jest to filozoficzna powieść kryminalna, jednak nie brakuje w niej humoru.
Cała historia zaczyna się, gdy pewne stado owiec w dziwnych okolicznościach traci swojego pasterza. Niezbyt mądre, lecz odważne i sprytne owce postanawiają na własną rękę rozwiązać zagadkę tajemniczej śmierci. Nad tą zagadką głowią się też mieszkańcy wioski, jednak to owce są głównymi bohaterami i to z ich perspektywy prowadzona jest cała akcja.
Autorka książki jest z wykształcenia psychologiem i filozofem, dzięki czemu powieść jest nie tylko filozoficzna, ale też i pełna życiowych sytuacji pokazanych z punktu widzenia owiec i ludzi. łatwo można zauważyć, że niezbyt rozgarnięte zwierzęta widzą wszystko jaśniej, a problemy rozwiązują łatwo i szybko, podczas gdy ludzie komplikują wszystko. To główny motyw psychologiczny tej książki. Jest w niej także dużo filozoficznych myśli, które dodają humoru tej książce. Mimo, że jest to kryminał podczas czytania można się uśmiać do łez, nie tylko dzięki śmiesznym dialogom, ale i opisom postaci i ich charakterów. Dla mnie była to bardziej komedia z wątkiem kryminalnym, niż na odwrót.
Wiele osób twierdzi, że stado owiec było tylko metaforą, a tak naprawdę w książce nie było owiec lecz ludzie, jednak ja się z tym nie zgadzam. Głównym przesłaniem autorki, było pokazanie nam, jak przez rozdmuchiwanie wszystkiego i zbytnie rozmyślanie, komplikujemy każdy, najmniejszy nawet problem, podczas gdy wszystko jest prostsze, gdy podejdzie się do niego bez emocji.
Każda owca jest inna i im bliżej końca książki, tym bardziej zmieniają się ich charaktery. Wszystkie stają się odważniejsze i mądrzejsze, jednak nie tracą nic ze swojego humoru. Najbardziej jednak zaskoczyło mnie zakończenie, które na pewno nie było przewidywalne. Jest ono zresztą fabułą drugiego tomu o tytule "Triumf owiec".
"Po "Folwarku zwierzęcym" i "Wodnikowym Wzgórzu" zwierzęta znów przemówiły i powiedziały o ludziach więcej, niż my sami wiemy o sobie."
"-Jeszcze wczoraj był zdrowy - powiedziała Matylda,nerwowo strzygąc uszami.
-To nie ma nic do rzeczy - zauważył sir Ritchfield,najstarszy tryk w stadzie.-Nie umarł na chorobę.Szpadel to nie choroba."
Autor: Leonie Swann
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 264
Ocena: 6/6
Cała historia zaczyna się, gdy pewne stado owiec w dziwnych okolicznościach traci swojego pasterza. Niezbyt mądre, lecz odważne i sprytne owce postanawiają na własną rękę rozwiązać zagadkę tajemniczej śmierci. Nad tą zagadką głowią się też mieszkańcy wioski, jednak to owce są głównymi bohaterami i to z ich perspektywy prowadzona jest cała akcja.
Autorka książki jest z wykształcenia psychologiem i filozofem, dzięki czemu powieść jest nie tylko filozoficzna, ale też i pełna życiowych sytuacji pokazanych z punktu widzenia owiec i ludzi. łatwo można zauważyć, że niezbyt rozgarnięte zwierzęta widzą wszystko jaśniej, a problemy rozwiązują łatwo i szybko, podczas gdy ludzie komplikują wszystko. To główny motyw psychologiczny tej książki. Jest w niej także dużo filozoficznych myśli, które dodają humoru tej książce. Mimo, że jest to kryminał podczas czytania można się uśmiać do łez, nie tylko dzięki śmiesznym dialogom, ale i opisom postaci i ich charakterów. Dla mnie była to bardziej komedia z wątkiem kryminalnym, niż na odwrót.
Wiele osób twierdzi, że stado owiec było tylko metaforą, a tak naprawdę w książce nie było owiec lecz ludzie, jednak ja się z tym nie zgadzam. Głównym przesłaniem autorki, było pokazanie nam, jak przez rozdmuchiwanie wszystkiego i zbytnie rozmyślanie, komplikujemy każdy, najmniejszy nawet problem, podczas gdy wszystko jest prostsze, gdy podejdzie się do niego bez emocji.
Każda owca jest inna i im bliżej końca książki, tym bardziej zmieniają się ich charaktery. Wszystkie stają się odważniejsze i mądrzejsze, jednak nie tracą nic ze swojego humoru. Najbardziej jednak zaskoczyło mnie zakończenie, które na pewno nie było przewidywalne. Jest ono zresztą fabułą drugiego tomu o tytule "Triumf owiec".
"Po "Folwarku zwierzęcym" i "Wodnikowym Wzgórzu" zwierzęta znów przemówiły i powiedziały o ludziach więcej, niż my sami wiemy o sobie."
"-Jeszcze wczoraj był zdrowy - powiedziała Matylda,nerwowo strzygąc uszami.
-To nie ma nic do rzeczy - zauważył sir Ritchfield,najstarszy tryk w stadzie.-Nie umarł na chorobę.Szpadel to nie choroba."
Autor: Leonie Swann
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 264
Ocena: 6/6
27 listopada 2012
Jak kamień w wodę
Pewnego dnia, młoda kobieta Annie, agentka nieruchomości, prowadzi dzień otwarty sprzedaży pewnego domu. Gdy po całym dniu pracy, w końcu miała zbierać się do domu, nadjeżdża furgonetka. Mężczyzna podający się za klienta, prosi aby Annie została jeszcze chwilkę i pokazała mu dom. Nieświadoma złych zamiarów mężczyzny, zgadza się. Chwilę później zostaje przez niego porwana. I wtedy zaczyna się jej koszmar. Świr, bo tak go główna bohaterka nazwała, wywozi ją do domku w górach i przetrzymuje jako seks niewolnicę. W tej niepozornej chatce, każdego dnia dzieje się dramat. Po roku Annie ucieka. Jednak jej koszmar się nie kończy. Musi się zmierzyć z nowym, nauczyć się żyć z traumą, jaka w niej została. Przeżywa wszystko od nowa, wraz ze śledztwem, które prowadzi policja. Jedyną osobą, której jest w stanie wszystko opowiedzieć, jest jej psychoterapeutka.
Jest to wstrząsająca, mocna książka. Jedna z lepszych psychologicznych jakie czytałam. Napisana na zasadzie terapii Annie. Każdy rozdział to jej kolejna sesja u psychoterapeutki. Książka jest nieprzewidywalna, jej zakończenie było całkowitym zaskoczeniem. Już dawno żadna książka, nie wzbudziła we mnie tyle emocji. W pewnych momentach trzeba odetchnąć, nim dalej będzie się czytać. Kilkakrotnie cisną się łzy do oczu. Po takiej historii, trudno jest przejść do porządku dziennego. Na pewno na bardzo długo pozostanie w pamięci. Młoda kobieta, odnosząca sukcesy, mająca narzeczonego, dom, psa, prowadząca szczęśliwe życie, i nagle jeden psychol zamienił ot tak, jej życie w piekło. Świadomość, że takie historie jak ta w książce, zdarzają się naprawdę, jeszcze bardziej potrafi zdołować. Kupując tą książkę, nie spodziewałam się tak mocnego thrillera. Zwłaszcza, że to debiut Chevy Stevens. Z niecierpliwością czekam na jej kolejną książkę i gorąco polecam "Jak kamień w wodę".
Autor: Chevy Stevens
Wydawnictwo: Świat książki
Liczba stron: 368
Ocena: 6/6
Idealna rodzina
Losy rodziny Cartretów. Pewnego dnia w letniej rezydencji należącej do rodziny, dochodzi do strasznego wypadku. Najmłodsza córka Jaspera Cartreta, Pam, topi się w niewyjaśnionych okolicznościach, pozostawiając na brzegu swojego synka. Z początku mogłoby się wydawać, że to nieszczęśliwy wypadek, lecz starszy brat Pam, William, jest przekonany, że to morderstwo. Mimo sprzeciwu rodziny, dąży do odkrycia prawdy i trafia na coraz to nowsze ślady. Na światło dzienne wychodzą sekrety rodzinne z przeszłości. Z pozoru kochająca się rodzina, musi się z nimi zmierzyć.
Powieść z punktu obyczajowego, jest bardzo ciekawa i wciągająca. Co do wątku kryminalnego, praktycznie od początku można się domyślić, kto zabił Pam. Mimo to, w książce znajdziemy mnóstwo uczuć, emocji. Przedstawiony mamy obraz, z pozoru szczęśliwej i kochającej się rodziny, a tak naprawdę rodziny rozpadającej się. Sztucznie utrzymywane więzi, uśmiechy, pogawędki, za którymi kryją się wzajemne pretensje i żale. W tym przypadku powiedzenie, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu, jest jak najbardziej trafne.
Z początku fabuła może wydawać się trochę nudna, lecz z każdym rozdziałem coraz bardziej się rozkręca. Po okładce i opisie książki, spodziewałam się mrocznego kryminału, a jest to bardziej powieść obyczajowa z kryminalnym wątkiem. :) Co do zakończenia, byłam trochę rozczarowana.
Autor: Pam Lewis
Wydawnictwo: Świat książki
Liczba stron: 304
Ocena: 4/6
Subskrybuj:
Posty (Atom)