Podobno wytrawni czytelnicy nie oceniają ani po okładce, ani po tytule, bo są już tak obyci w świecie książek, że po samym autorze lub wydawnictwie potrafią stwierdzić czy warto wydać na coś pieniądze, czy lepiej zachować je na nadchodzące premiery. Jednak chyba każdy przyzna się do tego, że czasami po prostu ogląda książki nie czytając opisów i zawsze znajdzie się jakiś tytuł, który okładką przyciąga tak dużą uwagę, albo tak bardzo zapada w pamięć i nas zachwyca, że kupujemy w ciemno. Podobnie było ze mną. Kiedy zobaczyłam tą okładkę, a potem jeszcze przeczytałam tytuł, postanowiłam, że na pewno prędzej czy później ją przeczytam i udało mi się mieć to szczęście.
Moje pierwsze wrażenie było bardzo mylne. Sądziłam, że tytuł i zdjęcie są metaforą, a okazało się, że to naprawdę historia różowych delfinów. Autorka zabiera nas w nią od samego początku, od mitów, dawnych historii, starożytności, do dnia dzisiejszego. Dowiadujemy się dosłownie wszystkiego o tych zwierzętach, skąd pochodzą, jakie legendy o nich krążyły i nadal zresztą krążą, czym się charakteryzują, jak żyją i czym właściwie są. Jest to najmniej zbadany gatunek delfinów, a zarazem wyglądem wyróżniający się na tle wszystkich innych znanych nam morskich stworzeń i dlatego też wzbudza taką ciekawość.
Sy Montgomery podejmuje się próby zbadania tych ssaków, a pisząc podejmuje mam na myśli naprawdę 100% poświęcenie w celu nauki. Pisarka nie przebiera w środkach i zabiera się za to od zwyczajnej ludzkiej strony, a nie jak typowy naukowiec. Wspina się na trzydziestometrowe drzewa, kąpie się z piraniami, zażywa swego rodzaju narkotyki pomagające nawiązywać więź z delfinami, a także sterczy na słońcu pół dnia, by zobaczyć choć skrawek delfina. Te zwierzęta to jednak ułamek historii, bo jak wszystko w przyrodzie, także i one są jedynie częścią całości, którą tworzą też ludzie, żywioły i natura. Montgomery ukazuje nam jak wielki wpływ mamy na życie wielu gatunków, które przez nas są dziś zagrożone, dostarcza nam faktów, o których na co dzień nie myślimy i poznaje nas ze świat, którego wcale nie znamy, choć żyjemy w nim i dzięki niemu od prehistorii.
Nazwisko autorki pewnie już kiedyś brzęczało w uszach każdemu, ale głównie za sprawą literatury dziecięcej, bo to z niej jest najbardziej znana. To także świetna przyrodniczka, autorka scenariuszy telewizyjnych i ekolożka. Zdobyła wiele nagród, a każda jej podróż obfitowała w dziwne i niemożliwe, a jednak prawdziwe historie.
"Podróż różowych delfinów" to połączenie dziennika, powieści, dokumentu i eseju podróżniczego, a wszystko to tak zabawnym i lekkim językiem, że informacje właściwie same wchodziły do głowy. Na pewno jest to jedna z ulubionych książek tego wydawnictwa, jaka wylądowała na mojej półce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz