Jeśli ktoś z was czytał "Zaginioną dziewczynę" i ocenił ją bardzo dobrze, powinien przeczytać także książkę z dzisiejszej recenzji, bo według wielu krytyków, czytelników i znanych wydawców jest to jej następczyni, porównuje się ją nawet do takich hitów jak "Dziewczyna z pociągu". Oczywiście nie warto kierować się opiniami innych, bo ile osób tyle gustów i choć jednego powieść zachwyci, do drugiego czytelnika może w ogóle nie dotrzeć, ale w tym przypadku możecie mi zaufać na słowo.
Zawsze mam problem z przypisaniem książce odpowiedniego gatunku, ale tylko jeśli chodzi o kryminały i thrillery. Tutaj wydaje mi się, że jest to trochę miks obu, z czego wyszło coś naprawdę ciekawego. Niby niczym nie wyróżniająca się fabuła, okazuje się być misternie utkaną historią, jedną z tych które lubię najbardziej, czyli pozwalającą czytelnikowi na własne śledztwo detektywistyczne. Przyznaję się, że poszłam w kompletnie inną stronę i nic z moim przypuszczeń się nie sprawdziło, ale to dobrze, bo zakończenie było dużo lepsze od tego co sobie wymyśliłam.
Główną bohaterką jest Alice Salmon. Zwyczajna dziewczyna, lat 25, skromna i wrażliwa, z pozoru nie wyróżniająca się od innych, a jednak im dalej w las tym wbrew pozorom jaśniej. Chociaż nie jest to typ popularnej studentki, zna ją wiele osób, choćby z widzenia. Wszystkimi wstrząsa wieść o tym, że właśnie z rzeki wyłowiono jej ciało. Rozpoczyna się śledztwo i tu pojawiają się coraz to nowe detale z jej życia. Chociaż skryta w sobie, zawsze otoczona była przyjaciółmi i mężczyznami, choć nie rzucała się w oczy zawsze zaliczała miejscowe imprezy. To właśnie powrót do domu po jednej z nich, kosztował ją życie. Wszystkie te detale trzeba poukładać w jedną całość, a zajął się tym profesor z uczelni Jeremy Cooke. Powoli wyłania się całkiem nowa osoba, nikomu dotąd nie znana, która rzutuje na dotychczasowy portret dziewczyny.
Ta książka napisana jest w bardzo nowoczesny sposób, co sprawia, że bardzo lekko i szybko się ją pochłania. Mamy tu wątki facebookowe, hejterów, nocne życie studentów, skandale i romanse. To jak serial zamknięty na 400 stronach książki, z mnóstwem postaci, wątków i tajemnic. Właściwie oczami wyobraźni widziałam zarówno miejsca akcji jak i bohaterów, a to dzięki temu, że autorka tak dokładnie wszystko opisała. Trudno mi ocenić ją bez zdradzenia zakończenia, albo jakiejś drobnostki, która za dużo by zdradziła, choć było to koniec według mnie tak dobry, że mam wielką ochotę zostawić choć jedną wskazówkę. Mimo to, zachęcam abyście sami sprawdzili i ocenili czy faktycznie tytuł ten przebił wszystkie poprzednie ze swojego gatunku.
czytałam zarówno "Dziewczynę z pociągu" jak i " Zaginioną dziewczynę" - podobały mi się, więc i ta z pewnością przypadłaby mi do gustu.
OdpowiedzUsuńCzy Prawda o dziewczynie to tytuł i jaki autor, bo nie widzę?
czytałam zarówno "Dziewczynę z pociągu" jak i " Zaginioną dziewczynę" - podobały mi się, więc i ta z pewnością przypadłaby mi do gustu.
OdpowiedzUsuńCzy Prawda o dziewczynie to tytuł i jaki autor, bo nie widzę?