13 stycznia 2016

Dziewczyna #9

   Kiedy za oknem coraz bardziej ponuro, tym więcej pojawia się na mojej półce książek "ciężkich", nie tylko dlatego, że wydawnictwa stawiają o tej porze roku bardziej na kryminały i thrillery, ale i też z powodu mojego upodobania do mocnych wrażeń w ponure, zimowe dni. Dla mnie szaruga za oknem jest wręcz idealną porą na zanurzanie się w morderstwach i nie rozumiem osób, które właśnie teraz poszukują optymistycznych powieści najlepiej z jakimś egzotycznym krajobrazem w tle.
     Tami Hoag jest autorką idealną jeśli chodzi o kryminały i thrillery i można po nią sięgać właściwie na ślepo, nawet nie czytając opisu książki. W każdej zawiera to co najlepsze, trochę mocniejszych fragmentów, dużo logicznych zagadek, ciągłą akcję i niezwykle precyzyjnie rozpisane postaci i wątki. Wszystko jest w idealnych proporcjach, ale co najważniejsze, zawsze czeka nas efekt zaskoczenia na końcu. Choćby nie wiem jak dobra była fabuła, dla mnie przewidywalne zakończenie odbiera cały efekt.
     "Dziewczyna #9" opowiada o seryjnym mordercy grasującym w Ameryce. Obszar jego działania obejmuje właściwie cały kraj, dlatego zadanie jakie spoczywa na detektywach Liska i Kovac jest bardzo trudne. Muszą nie tyle złapać, co przede wszystkim wytropić go zanim dorwie kolejną ofiarę. Wszystko wydaje się iść dobrą drogą, jednak w Nowy Rok z bagażnika jadącego auta wypada zmasakrowane ciało dziewczyny i wszystko wskazuje na to, że zbrodnia ta powiązana jest z tajemniczym złoczyńcą Doc'iem Holidayem.  Nie da się zidentyfikować tożsamości dziewczyny, brak jakichkolwiek poszlak i dowodów, a czasu coraz mniej.  Kovac i Lisak muszą szybko znaleźć rozwiązanie, zanim dojdzie do kolejnego incydentu. 
     Książka jest naprawdę porządnie rozpisana, nic nie dzieje się szybko, wręcz przeciwnie. Autorka powoli dawkuje wątki, a akcja toczy się nieprzerwanie przynosząc coraz to ciekawsze rozwiązania i informacje. Czytając miałam wrażenie jakbym oglądała naprawdę dobry film, gdzie trzeba trochę poczekać na zakończenie. Bohaterowie są świetnie rozpisani, poznajemy ich od podszewki ale jednocześnie zagłębiamy się tylko w te strefy ich życia, które wnoszą coś do fabuły i są potrzebne by zrozumieć ich sposób działania i motywy. Nie ma tu zbędnych wspominek i szczegółów, które nic nie wnoszą do śledztwa. To według mnie zaleta jeśli ktoś szuka czystego kryminału, ale i wada kiedy oczekuje się też nieco głębszych obyczajowych wątków. Hoag ma także wspaniały w swojej prostocie styl i język. Treść czyta się niesamowicie gładko, język jest potoczny ale kulturalny, choć oczywiście trudno by w tym gatunku raz na jakiś czas nie znalazło się nieco mniej cenzuralne określenie. 
     Mimo paru malutkich wad książkę oceniam bardzo dobrze. To ponad 400 stron dobrego pomysłu, który autorka potrafiła równie umiejętnie przelać na papier. Co prawda tylko dla wielbicieli cięższych gatunków, ale za to na pewno jest to jedna z nielicznych perełek na mojej półce. 

Autor: Tami Hoag
Wydawnictwo: Mira
Liczba stron: 410
Ocena: 5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz