14 maja 2014

Chwila szczęścia

     Francja to pod względem literatury kraj, który może pochwalić się ogromną ilością utalentowanych pisarzy, którzy mają świeże, różniące się od innych pomysły, a co mnie urzeka najbardziej, potrafią wpleść w powieści lekkie trochę filozofii, dzięki czemu nie są one banalnymi romansidłami, lecz mądrymi i piekielnymi historiami, które zostają w człowieku trochę dłużej niż do następnej lektury. Jest jednak kraj, który dla mnie przewyższa nawet Francję, są to Włochy. Uwielbiam ich pisarzy i literaturę, zwłaszcza na wakacje. Żaden inny kraj na świecie nie tworzy w powieściach takiego klimatu jak włoskie krajobrazy, jedzenie i mieszkańcy. Tak też było w książce z dzisiejszej recenzji.
     "Chwila szczęścia" to historia trudna do opisania w zaledwie paru słowach i to jeszcze takich, które nie zdradzą za dużo. Głównymi bohaterami są Nico i Gruby, choć wiele osób powiedziałoby, że raczej Nico i Alessia. Ja jednak uważam, ze dziewczyna była jedynie tłem dla wątku uczuciowego mężczyzny, pozwalała ukazać jego prawdziwe emocje i w moim odczuciu bardzo dobrze, że autor nie postanowił nadać jej więcej roli, bo zdecydowanie nie polubiłam jej postaci. Nico od dłuższego czasu był związany z Alessią i choć wydawało mu się, że jest to miłość jego życia i to z nią się zestarzeje, pewnego dnia ona odchodzi bez słowa wyjaśnienia, co sprawia, że życie Nico staje w miejscu. Wszystko staje się nieważne, inne, bezsensowne, a on sam we wszystkim i wszystkich widzi dawną ukochaną.  Jednocześnie coraz częściej zauważa, że wiele ich dzieliło, mieli inne poglądy na wiele spraw i przede wszystkim przy niej mężczyzna nie był w pełni sobą. Nawet jego przyjaciele, choć nieokrzesani i nieco burżuazyjni, zostali odrzuceni przez nią, a Nico postawiony w niezręcznej sytuacji między młotem, a kowadłem. Ich związek był dosyć spójny, jednak Alessia nigdy nie poznała uczuć Nico, który nie potrafił wyznać jej miłości. Kiedy więc po rozstaniu z nią popada w apatię, jego najlepszy przyjaciel Gruby, próbuje przywrócić go do życia. To właśnie dzięki niemu obaj poznają dwie piękne polki, Annę i Paulinę, które od razu zawracają im w głowie. Dla obu jest to szansa na nowe życie i stabilizację, a co ważniejsze na prawdziwą miłość. Oczywiście najpierw muszą poradzić sobie z własnymi problemami i odkryć czego naprawdę chcą w życiu.
     "Chwila szczęścia" już po paru stronach przypomniała mi innego autora, Foenkinosa,  francuza. Obu cechuje niezwykła atmosfera w książkach, przesłanie widoczne w każdym wersie, a jednocześnie nie rzucające się w oczy. Historia Nico i Alessi nie ma zbyt wielkich zwrotów akcji, właściwie w ich układzie nie zmienia się prawie nic. Moim zdaniem więcej tu było skupienia się na osobie głównego bohatera. Razem z nim poznałam szczegóły jego związku, przeżywałam radości i kłótnie, autor postanowił oprzeć fabułę głównie na emocjonalności, co było świetną decyzją i wyszło bardzo dobrze. Powieść czytało się naprawdę lekko, już dawno nie miałam do czynienia z czymś napawającym takim spokojem i optymizmem. Mimo ciężkich doświadczeń, bohater świetnie sobie poradził i przy okazji dał mi do myślenia. Uważam, że jest to naprawdę inteligentna książka, która nie dość, że czegoś uczy, to jeszcze pozwala spędzić naprawdę przyjemny czas. Wiele opisów przepięknych krajobrazów i zabytków Włoch, a także szczegółowo rozpisane menu bohaterów i wygląd potraw sprawiały, że właściwie od razu chciało się udać na długą wycieczkę do tego kraju. Chyba właśnie ta niezwykła architektura i radość życia tego miejsca powoduje, że tak bardzo ceni się i kocha powieści włoskie na całym świecie.
Mimo to muszę choćby napomknąć o jednej wadzie, która niestety raziła mnie dosyć często i nie pozwoliła mi dać najwyższej noty. Pisarz obdarzył Grubego dosyć obscenicznym charakterem, co powodowało mnóstwo przekleństw i zachowań, które psuły mi wiele scen. Z jednej strony było to bardzo naturalne dla tego bohatera, z drugiej jakoś nie mogłam tego zaakceptować. Mimo to "Chwila szczęścia" to naprawdę warta polecenia i przeczytania lektura, do czego gorąco zachęcam.

Autor: Federico Moccia
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 320
Ocena: 5/6
http://muza.com.pl/

8 komentarzy:

  1. Długo zastanawiałam się nad tą książką, ale ostatecznie odpuściłam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nie znam tego autora, jednak zamierzam to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam książkę, ale mnie aż tak nie zachwyciła. Owszem podobała mi się, ale bez przesady ;) Poza tym czytałam, że ten autor w swoim kraju nie jest zbyt lubiany

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie spotkałam się z powyżej zrecenzowaną książką i wszystko wskazuje na to, że to był mój błąd - kiedy ją dorwę z przyjemnością przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. czytałam tego autora Amore 13, ale nie polubiliśmy się po tej książce. do sięgnięcia po inne brak mi odwagi.

    OdpowiedzUsuń
  6. Do tej pory nie czytałam żadnej książki tego autora i w najbliższym czasie ni planuję, mam przeczucie, że to nie moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakoś nie przepadam za tego typu literaturą. Poza tym, książki francuskich autorów jakoś nieszczególnie mnie porywają i zachwycają.

    OdpowiedzUsuń