"...pełna marzeń", to początek serii o Ludmile, młodej dziennikarce lokalnej gazety, która zmaga się z codziennością. Ludmiła jest samotna, jej rodzice nie żyją, nie ma także partnera. Jedynymi bliskimi jej osobami są jej wierne przyjaciółki. Jednak mimo wszystko kobieta pozostaje optymistką, wierzy, że prędzej czy później wszystko ułoży się dobrze, a ona znajdzie miłość. Ta wiara pozwala jej przetrwać problemy z trudnym szefem, a wkrótce przyciąga do jej życia miłość. Niespodziewanie w miasteczku pojawia się młody Niemiec Martin. Ludmiła od razu zakochuje się w nim z wzajemnością. Jest to dla niej miłość burzliwa i zaskakująca, jednak w końcu czuje, że wszystko zaczyna układać się tak jak powinno. Jednak mimo wszystko, choć Ludmiła kocha swoją "prowincję" i jest w niej szczęśliwa, nie jest to miejsce wolne od problemów i różnych wydarzeń dnia codziennego. Także i tutaj sąsiedzi mają swoje problemy, mieszkańcy borykają się z problemami finansowymi i uczuciowymi, a nad mieszkańcami nie zawsze świeci słońce.
Nie chcę zdradzać za dużo, bo wątki z tego tomu są jednocześnie fabułą drugiego. Nie jest to seria, w której każdy tom ma swoją historię. Jednak fabuła nie ciągnie się też w nieskończoność, cały czas wciągająca, a akcja właściwie nie ustaje, choć nie ma tu podniosłych wydarzeń i szokujących sytuacji. To spokojna powieść, dziejąca się w malowniczych plenerach, gdzie życie toczy się wolno i spokojnie, a mieszkańcy znają i wspierają się nawzajem. Momentami cała fabuła wydawała się nierealna, a życie bohaterów wręcz zbyt sielankowe, jednak w tej powieści było to zdecydowanie na plus.
Liczba stron: 368
Ocena: 5/6
"Prowincja pełna gwiazd" to drugi tom serii, równie udany i moim zdaniem jeszcze bardziej wciągający. Ludmiła i Martin wciąż są ze sobą, i życie kobiety w końcu wraca na właściwe tory. Wszystko zdaje się układać po jej myśli, przyjaciółki wciąż są sobie bliskie, miłość wydaje się być wręcz idealna, mimo różnic kulturowych i barier językowych. Ludmiła zrezygnowała z pracy i oddała się swojej nowej pasji, tworzeniu decoupage. Okazała się wspaniałą artystką, zaczęła też pisać wiersze.
Życie rodzinne także zaczęło się układać. Nie będę niczego wyjawiać, bo to dosyć zaskakujący wątek, jednak mi przypadł on do gustu i cieszę się, że autorka poprowadziła akcję właśnie w ten sposób. Podobnie jak wiele innych wątków, także i ten jest kontynuacją z tomu pierwszego, dlatego nie zdradzę już nic więcej.:)
Muszę powiedzieć, że choć zmiany charakterów są potrzebne, a w tym tomie nie były szczególnie diametralne, to jednak bardziej przypadła mi do gustu Ludmiła z początku historii, z pierwszej części. Nie oznacza to jednak, że nie lubię jej postaci w kontynuacji. To wciąż ciepła, szczera i pełna optymizmu dziewczyna. Za to Martin niestety stracił u mnie parę punktów, przez jeden wątek. Ogólnie jednak wszyscy byli w miarę przyjemni w odbiorze i raczej nie było postaci, przez którą męczyłam się czytając.
Choć pierwszy tom był raczej skupiony na Ludmile, jej życiu i próbie odnalezienia szczęścia, o tyle drugi jest raczej nakierowany na związek kobiety z Martinem, ich docieraniu się, autorka dokładnie ukazała różnice kulturowe i światopoglądowe, które także mają wpływ na związek. To co mnie tez zaskoczyło, to wprowadzenie trochę historycznego wątku, jednak nie polegającego na wojnie, lecz na starej historii pewnej rodziny, powiązanej z Ludmiłą i jej rodziną. Był to dla mnie przyjemna odskocznia od uczuciowych zakrętów bohaterki. Oceniając ten tom, nie mogę powiedzieć, by był gorszy od pierwszego, jest raczej jego przedłużeniem, rozwiniętym w sposób, którego szczerze mówiąc się nie spodziewałam.
Liczba stron: 374
Ocena: 5/6
Trzecim tomem serii, jest "Prowincja pełna słońca". Jest to zdecydowanie najbardziej zaskakująca, a może i nawet szokująca w stosunku do poprzednich tomów część, której się kompletnie nie spodziewałam. Wątki rozpoczęte wcześniej, teraz przybierają zupełnie nieoczekiwany obrót. Przez myśl mi nie przeszło, choć pewnie trochę to podejrzewałam, że autorka w taki sposób rozwiąże niektóre problemy Ludmiły. Jednak muszę stwierdzić, że poprowadzenie akcji bardzo przypadło mi do gustu.
Mimo wszystko, wydarzenia z tego tomu na pewno was zaskoczą. Nie będę zdradzać szczegółów i okoliczności, ale bez wyjawiania detali, powiem tylko, że Ludmiła przeniesie się ze swojej ukochanej prowincji na inną, równie piękną, lecz położona odrobinę dalej. Będą to Włochy. Bohaterka spotka tam wiele nowych osób, odkryje parę prawd o sobie i znajdzie w końcu odpowiedzi na dręczące ją pytania. Będzie to podróż z przymusu, jednak niosąca ze sobą wiele korzyści.
Nie przeczę, że był to dla mnie szok. Przyzwyczaiłam się już do pięknych Mazurskich pejzaży, więc nagle słoneczna Italia była kompletnym zaskoczeniem, jednak już kilka stron sprawiło, że zmieniłam zdanie. Katarzyna Enerlich ma talent do opisywania miejsc, rzeczy i "pobocznych" wątków i także tym razem oddała piękno Włoch w niebywały sposób. Czytając jej powieści można się sporo nauczyć o wielu miejscach.
Podsumowując, mimo ogromnego zaskoczenia w postaci przeniesienia akcji z Mazur do Włoch i wprowadzenia wątków innych, nowych bohaterów, ta część jest zdecydowanie moją ulubioną. Wszystko powoli zaczyna się wyjaśniać, Ludmiła ostatecznie rozprawia się ze swoim życiem i zdaje się, że tym razem wszystko wraca na swoje miejsce już na stałe.
Liczba stron: 304
Ocena: 6/6
"Prowincja pełna smaków", to ostatnia, czwarta część serii.
Zanim ją przeczytałam, wyobrażałam sobie wiele nowych, zaskakujących wątków, które będą trzymać w napięciu przez całą książkę, by potem nagle na ostatniej stronie znaleźć szokujące, ale dobre rozwiązanie. Tymczasem autorka nie zaryzykowała, w dobrym sensie, i kontynuowała schemat z poprzednich tomów. Po poznaniu całości uważam, że było to najlepsze rozwiązanie. Cała seria była spokojną, powoli toczącą się historią Mazurskiego miasteczka i dodanie akcji w ostatniej części mogłoby nie pasować do całości.
Ludmiła znów powróciła na swą prowincję, spokojniejsza i szczęśliwsza niż kiedykolwiek, bo w końcu ułożyła sobie plan na życie. Włochy pozwoliły jej od nowa zastanowić się nad życiem. Teraz w końcu może skupić się na sobie, swojej karierze zawodowej i na rodzinnym życiu. Wygląda na to, że po wielu zakrętach, w końcu wyszła na prostą, a dawne rozterki i niewiadome zniknęły bezpowrotnie. Nie mogę wyjawić niczego więcej, bo wtedy na pewno domyślilibyście się wątków z drugiego i trzeciego tomu. Jednak myślę,że gdy już przebrniecie przez całość, co jest bardzo łatwym i przyjemnym zadaniem, docenicie ostatnią część i tak jak ja, będziecie zadowoleni z zakończenia. Było ono dokładnie takie, jak je sobie wymarzyłam.
Zaznaczam jednak, że ostatnia część jest trochę bardziej refleksyjna od poprzednich. Ludmiła była od początku bardzo refleksyjna, jej rozmyślania stanowiły dużą część książki w każdym tomie, jednak w ostatnim autorka zebrała to w jedną "życiową lekcję". Jednak nie wyszło banalnie czy nudno, do tej serii takie "myśli" pasują idealnie. Na pewno też zaostrzy się Wam apetyt, bo o ile w pozostałych książkach autorka przytaczała fakty historyczne, kulturalne czy dotyczące życia w małym miasteczku, o tyle na zakończenie zafundowała nam prawdziwą kulinarna ucztę. Wyraźnie czuć, że Enerlich kocha "prowincjonalne tematy", a to tylko umiliło lekturę.
Podsumowując, jest to seria dla "leniwych", chcących zrelaksować się osób.:) Dla tych, którzy chcą odpocząć od akcji, wielkich wydarzeń kryminalnych, sensacyjnych czy nawet komedii. To seria o życiu na Mazurach, o prostym, czasem nudnym i banalnym, ale pięknym życiu, które ma zarówno jasne, jak i ciemne barwy. Autorka przedstawiła nam prostą kobietę, Ludmiłę, która przechodząc przez wiele zawirowań, w końcu odnajduje siebie, z dala od blichtru wielkich miast, na swojej małej mazurskiej prowincji.
Seria powyższych książek towarzyszyła mi od początku wakacji i jest mi bardzo żal się z nią rozstawać, co świadczy o tym, że naprawdę warto się z nią zapoznać:) Na koniec tylko słówko o okładkach książek, są po prostu śliczne i klimatyczne, wręcz zachęcają do lektury. Seria jest wydana bardzo starannie, co umila czytanie:)
Przeczytaj także:
Liczba stron: 300
Ocena: 6/6
Seria: Prowincja
Autor: Katarzyna Enerlich
Wydawnictwo: Mg
Bardzo chciałabym przeczytać tę serię! Jeszcze nic nie czytałam autorstwa pani Kasi :(
OdpowiedzUsuńA mnie nie przekonało :)
OdpowiedzUsuńhttp://qltura.blogspot.com/
Nie wiedziałam, że autorka zadebiutowała, jako 12-latka. Myślę, że przez ten czas doszlifowała swój warsztat do perfekcji, dlatego bardzo chętnie zapoznam się z jej twórczością.
OdpowiedzUsuńSeria zapowiada się całkiem ciekawie,byc moze kiedys skolekcjonuje ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy ciągnięcie tej samej akcji przez 4 tomy to coś dla mnie. Wiem, że jak wsiąknę to przeczytam wszystkie, a czasu niestety brak.
OdpowiedzUsuńNie znam tej autorki, ale to wszystko brzmi bardzo zachęcająco, zwłaszcza te Mazury. Chętnie bym poczytała tą serię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Ta seria jeszcze przede mną:)
OdpowiedzUsuńKiedyś pewnie przeczytam tą serię. :)
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję za dobre słowo, które tu dziś znalazłam... Serdeczności posyłam. Katarzyna Enerlich www.prowincjapelnamarzen.blog.pl
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyłam czytać "Prowincję pełną smaków".Poprzednie trzy części "pochłonęłam" w ciagu trzech nocy.Cudowne opisy mazurskiej przyrody,oraz historyczny,kulturowy i romantyczny wątek,sprawiaja,że akcja jest bardzo dynamiczna
OdpowiedzUsuńi utrzymuje czytelnika w niezwykłym napieciu.Dawno nie czytałam tak świetnej ksiażki.Gratuluję Autorce wspaniałych opowieści.Mogłam także znależć w nich wiele mądrych myśli,które skwapliwie wynotowałam i będę do nich często wracać.
Wszystkie egzemplarze poszły już do moich znajomych.Dziekuję Pani,Droga Pani Katarzyno za cudowne wrażenia i doznania jakich za sprawą Pani utworów dane mi
było przeżyć.
przeczytałam wszystkie oprócz Prowincji pełnej słońca.polecam każdemu bo są to książki warte przeczytania
OdpowiedzUsuńb1z54i8z73 t5b36k1z43 v4g94d3i46 v7n18p6h44 u1b18t3g29 a7s29v1y28
OdpowiedzUsuń