26 czerwca 2013

Księga kodów podświadomości

Księga kodów podświadomości - Beata Pawlikowska    "Księga kodów podświadomości", to kolejna, druga już część serii pisanej przez Beatę Pawlikowską. Jest ona bardzo znaną w Polsce i lubianą podróżniczką, a swoje przygody i spostrzeżenia opisuje w książkach o podróżach, stylu życia, językach obcych itd.
     Bardzo lubię książki podróżnicze Beaty Pawlikowskiej. Są ciekawe i przede wszystkim można się czegoś z nich nauczyć o różnych miejscach na świecie. Jednak "Księga kodów" budzi we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony, jest to dobrze napisana książka, prostym językiem, przejrzyście, bez bałaganu. Jednak trochę denerwuje mnie nachalność tego tytułu. Beata Pawlikowska założyła, pewną tezę i usilnie powtarza, że każdy w głębi popełnia pewne konkretne, wypisane w książce błędy, a jeśli zaprzecza, lub nie zgadza się z tą tezą, to tylko potwierdza ten fakt. To trochę denerwuje, bo w poradnikach tego typu, zawsze wytłumaczone jest jakieś zjawisko, podparte przykładami, po to, aby każdy mógł znaleźć coś dla siebie i wyciągnąć z książki jakieś rady pasujące do siebie samego. W książce Beaty tego nie był. Autorka od razu wsadziła wszystkich do jednego worka i uparcie twierdzi, że każda próba niezgodzenia się z czymś, tylko potwierdza, że nie chcemy dopuścić czegoś do swojej świadomości. Byłoby dużo lepiej, gdyby autorka po prostu przedstawiła swój punkt widzenia, opinię i opisała wszystko ze swojego punktu widzenia, zamiast zmuszać czytelnika do bycia identycznym jak autorka. Denerwowało mnie także to, że często w rozdziałach pojawiały się różne wnioski, natomiast nie ma konkretów, które jak pisze Pawlikowska, zostały zawarte w kolejnych częściach. To trochę tak, jakby ta książka była jedynie dodatkiem, natomiast sedno zawarte będzie w kolejnych książkach.
      To, czego jednak nie toleruję i co odrzucało mnie od lektury, to przekleństwa, których niestety jest dużo. Autorka niby przeprasza za nie, argumentując iż są to jedynie ekspresyjne dodatki, dla podkreślenia czegoś, jednak dla mnie książka jest źródłem kultury, nie miejscem na takie wyrażenia.
Szczerze mówiąc jestem zaskoczona tą serią. Czytając inne, podróżnicze książki Beaty, widziałam ją całkiem inaczej, natomiast autorka "Księgi kodów" to całkiem inna osoba. Styl pisania i "charakter" widoczny w fabule diametralnie się różnią od innych publikacji autorki. Zdecydowanie wolę czytać o świecie, niż poglądach Pani Pawlikowskiej. Nie twierdzę, że są one głupie, bo Pani Beata jest doświadczoną i inteligentną kobietą, a także utalentowaną autorką, jednak ta seria to jak próba zmuszenia czytelnika do stania się identycznym jak autorka, a według mnie każdy jest inny i nie należy nikogo oceniać swoja miarą.
     Jednak nie jest to książka zła, jak zwykle w przypadku autorki, można się dużo od niej nauczyć i przypomnieć o codziennych, banalnych ale ważnych rzeczach. Jak wszystkie jej książki, także i ta ma mnóstwo morałów, a takie lektury zawsze są relaksujące. Czekam na kolejne części serii, ponieważ pierwsza podobała mi się bardziej niż druga, a Pawlikowską bardzo lubię.

Autor: Beata Pawlikowska
Wydawnictwo: G+J
Liczba stron: 430
Ocena: 3/6

Za książkę dziękuję wydawnictwu G+J:

17 komentarzy:

  1. Oj na pewno nie. Pawlikowskiej książki o życiu zupełnie do mnie nie przemawiają od kiedy zrobiłam test na alkoholizm w jednej z jej książek. Tak, zgadłaś - wyszło, że mam problem, bo odpowiedziałam twierdząco na 1 z 25 pytań i mam "powody do niepokoju"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dlatego wolę ksiażki o podróżach tej autorki:)

      Usuń
  2. Lubię panią Pawlikowską, szczególnie poprawia mi humor gdy słyszę ją w Radiu Zet. Czytałam może ze trzy jej książki, ale po tę nie sięgnę. Zapraszam http://qltura.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czytałam wiele jej książek, ale podróżniczych. Były naprawdę fantastyczne:)

      Usuń
  3. Nie czytałam jeszcze nic Pawlikowskiej ale lubię jej radiowe felietony więc chętnie bym przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam audycje Pawlikowskiej, słucham jej systematycznie już dobre kilka lat:)

      Usuń
  4. Być moze wkrotce przeczytam tą książke, bo ochiałabym [oznać pióro autorki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam Ci zacząć od książek podróżniczych autorki:)

      Usuń
  5. Moja siostra bardzo lubi czytać książki podróżnicze Beaty Pawlikowskiej. Ja niestety nie czuje zainteresowania twórczością tej autorki i chociaż powyższa publikacja jest całkowicie odmienna od pozostałych dzieł pani Beaty, to jednak spasuje. Też uważam, że książka jest źródłem kultury, nie miejscem na wulgaryzmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, ta seria jest zupełnie inna od poprzednich publikacji autorki.

      Usuń
  6. Hmm.. w sumie tak, ale w sumie szkoda mi na nią pieniędzy.. eh..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Az tak źle nie jest:)Książka jest przeciętna, ale to moja opinia:)Widziałam wiele pozytywnych recenzji na jej temat, więc myślę, że najlepiej samemu się przekonać. Być może pieniądze nie okażą się stracone w błoto;)

      Usuń
  7. Może sobie kiedyś przeczytam, jak tylko znajdę w bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja właśnie czytam tę książkę. Mnie ona odpowiada jak najbadziej a to chyba dlatego, że właśnie do mnie jest adresowana. Przechodzę dokładnie taki etap w swoim życiu, który Pawlikowska dokładnie opisuje. W czterech słowach: identyfikuję się z nią. Jest mi właśnie bardzo pomocna i dzięki niej może jakoś sobie poradzę, bo uświadomiła mi pewne rzeczy. Uważam, że to jest lektura typowo dla Potrzebujących, nie dla każdego. Jeśli się nie ma podobnych problemów nie ma po co ją czytać. A wulgaryzmów również nie lubię.

    OdpowiedzUsuń
  9. Uff, jak dobrze, że ktoś to otwarcie napisał - ja, czytając Księgę Kodów, pierwsze zdanie, w którym znalazło się słowo na "k...." (bodajże już w trzecim rozdziale) przeczytałam 3 razy, bo nie mogłam oczom uwierzyć..! Potem kombinowałam, czy to nie jest kwestia jakiejś literówki.... albo złośliwości drukarza.... Ale już w kolejnym rozdziale autorka z premedytacją używa słowa "przejeb..e", podczas kiedy dla osiągnięcia właściwego efektu z powodzeniem wystarczyłoby tam użyć określenia "przechlapane" np. Zupełnie nie wiem co o tym myśleć - na razie efekt jest taki, że straciłam trochę szacunku do autorki...

    OdpowiedzUsuń