3 czerwca 2019

Kastor - Agnieszka Lingas-Łoniewska

"Kastor" to książka, która wywołała we mnie ogromne rozdarcie. Jeszcze chyba nigdy żadna powieść nie sprawiła, że tak długo po skończeniu ostatniej strony myślałam o fabule. Jednak po kolei.

Bohaterami jak można się domyślić, jest dwójka ludzi, kompletnie od siebie różnych. On, Konstanty "Kastor", jest człowiekiem sukcesu, dopina swego nie tylko w biznesie, ale i życiu prywatnym. Wojownik MMA i typowy "twardziel". Zawsze musi być górą, nigdy nie odkrywa swoich uczuć i uwielbia wygrywać. Natomiast ona, Anita, to zagubiona dziewczyna. Na co dzień pracuje w klubie i usilnie stara się uciec przed przeszłością. Ta jednak nie daje jej o sobie zapomnieć. Anita nie szuka w życiu niczego szczególnego, marzy jedynie o spokoju. Konstantego poznaje, kiedy zatrudnia się jako sprzątaczka w jego firmie, choć nie jest to ich pierwsze spotkanie. Od początku właściwie znajdują wspólny język, choć nie zawsze się we wszystkim zgadzają. Można jednak powiedzieć, że jest to miłość od pierwszego wejrzenia. Ich losy splatają się ze sobą, ale to nie oznacza sielanki i spokoju. Oboje muszą się w końcu zmierzyć z własnymi demonami, a tych jak się okazuje jest całkiem sporo.

To czego obawiałam się najbardziej, to temat walk MMA. Miałam pewne przypuszczenia i obawy, że przytłoczy to całą fabułę, ale na szczęście i trochę ku mojemu zdziwieniu, autorka dozowała wiedzę na ten temat powoli i w małych dawkach, przez co nawet nie odczułam przytłoczenia tym zupełnie obcym mi światem, a nawet potrafię się teraz pochwalić pewną wiedzą na temat tego sportu. Inną moją obawą, były postacie. Dobre fabuły w literaturze nie powinny przypominać historii z seriali telewizyjnych, a tak jest niestety coraz częściej. Jednak tu było inaczej. Można się spodziewać, że tych dwoje przeżyje wiele zawirowań, zanim przyznają się do swoich uczuć i zdecydują na relację, a tymczasem autorka postanowiła zrobić niespodziankę czytelnikom i dosyć wcześnie wyswatała ze sobą parę głównych postaci. Jest to ogromny plus, bo dzięki temu wprowadziła trochę powiewu świeżości. Bohaterowie mierzą się z przeciwnościami, ale razem. Oczywiście mają wiele problemów i nie od początku jest różowo, ale jednak starają się pozostać ze sobą,  w walce o lepszą przyszłość. To coś nowego, bo w większości romansów postaci są ze sobą pod koniec historii, kiedy wszystko jest już ustabilizowane i proste. Tutaj było inaczej i jest to ogromna niespodzianka.

Pomimo mnóstwa zalet, nie mogę jednak pominąć jednej wady, która naprawdę odebrała mi część przyjemności z tej lektury. Całość czyta się naprawdę szybko, wręcz w jeden wieczór, jednak mnie niezwykle irytowały, a wręcz odrzucały wątki erotyczne tej książki. Jest to dla mnie ogromne zaskoczenie, bo wszystko poza nimi zostało ujęte w naprawdę świetny sposób. Autorka ma niezwykle lekki i przyjemny styl pisania, przez jej historie się wręcz przepływa, ale fragmenty rodem z "50 twarzy Grey'a" były wręcz nie do przeczytania. Napisane kompletnie innym językiem, stylem, bardzo odbiegające od reszty tekstu, w negatywnym znaczeniu. Jakby ktoś połączył jedną z najlepszych powieści sensacyjnych ostatnich lat, z tanim erotykiem jakich wielu. Gdyby wyciąć te fragmenty tekstu, można by się nawet posilić o stwierdzenie, że jest to jedna z najlepszych polskich powieści ostatnich 3 lat. Jednak próby połączenia dwóch niepasujących do siebie gatunków i stylów, sprawił, że lektura pozostawiła pewien niesmak. Nie twierdzę, że autorka nie ma talentu do tego typu literatury, bo osobiście nie znam się na tym i nie interesują mnie podobne powieści. Jednak zdecydowanie będę upierać się przy tym, że patrząc jedynie przez pryzmat wątków obyczajowych i kryminalno sensacyjnych, jest to jeden z lepszych tytułów na polskim rynku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz