
Likiernik rozpoczyna swoją historię już od dzieciństwa, kiedy jego życie przypominało sielankę. Jego ojciec uczył go czym jest honor, dyscyplina i zasady. Już wtedy interesowały go wojskowe sprawy i tak już pozostało. Mimo to, bycie żołnierzem choć niosło ze sobą wiele pozytywnych dla niego zalet, nie było wolne od wad. Śmierć, niebezpieczeństwo, brak stabilności i perspektyw na kolejny dzień, sprawiały, że zawód ten przestawał być jedynie przyjemnym wyobrażeniem z dzieciństwa. Wielokrotnie musiał zmierzyć się ze śmiercią przyjaciół i towarzyszy, strachem o rodzinę, a także siebie samego. Co ciekawe, do tej pory Likiernik głośno przyznaje, że jest wielkim przeciwnikiem Powstania i uważa je za błąd i klęskę. Z drugiej jednak strony, zwykli obywatele czy żołnierze nie mieli wpływu na decyzję o jego powstaniu, a mimo to wszyscy stanęli w obronie kraju, za co należy im się szacunek i pochwała. Najbardziej zdziwiła mnie jednak wypowiedź byłego żołnierza na temat dzisiejszych rekonstrukcji wojennych, bardzo częstych i hucznie urządzanych na wielu pokazach. Jest on przeciwnikiem takich imprez i uważa je za zbyteczne i absurdalne. Według niego ludzie udający dawne wydarzenia, które były przecież bardzo trudne i bolesne, a także widownia jedząca i śmiejącą się w tym czasie na widok rekonstrukcji, to zjawisko niestosowne i trudne się po części z nim nie zgodzić. O ile literatura historyczna i przedstawianie historii w prasie i telewizji to zabiegi niezwykle potrzebne, o tyle rekonstrukcje są już bardziej próbą zrobienia rozrywki z czegoś, co powinno być szanowane i zapisane w pamięci każdego z nas. Nie da się przecież odtworzyć strachu, cierpienia i bólu, a także śmierci, obecnych w sercu każdego walczącego i zwykłego obywatela. Próba pokazania tego dzisiaj, na pięknie wykoszonych trawnikach w otoczeniu roześmianej i beztroskiej widowni, jest więc moim zdaniem poniekąd upokorzeniem pamięci prawdziwych zdarzeń.
Jak wszystkie tego typu lektury, także i ta jest trudna emocjonalnie i każdy "przetrawia" ją na swój sposób, wyrabia sobie własną opinię. Rozumiem tok myślenia i ocenę Stanisława Likiernika, jednak nie ukrywam, że z mnóstwem jego sądów się kompletnie nie zgadzam, wielu jego czynów nie akceptuję i nie popieram. Mimo to zaciekawiły mnie jego losy, oraz to w jaki sposób ułożył sobie życie już po wojennej zawieruszy, dlatego też polecam wszystkim osobiste zapoznanie się z jego historią.
Autor: Stanisław Likiernik, Emil Marat, Michał Wójcik
Wydawnictwo: Wielka Litera
Liczba stron: 292
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz