12 maja 2014

Tajemnica Sittaford

Niedawno zrecenzowałam "Morderstwo w zaułku", a już dzisiaj nadszedł czas na kolejną kryminalną historię, tym razem jednak nie jest to zbiór kilku krótkich opowiadań, lecz jedna, spójna powieść "Tajemnica Sittaford". Wciąż jednak pozostajemy w twórczości Agathy Christie, którą lubię coraz bardziej ze względu na jej wspaniale pomysły, z których rodzą się coraz to lepsze dzieła, ale i ze względu na sympatię jaką u mnie wzbudziła kiedy przeczytałam, dosyć dawno temu, jej biografię. To utalentowana autorka i wspaniała, pełna niespodzianek kobieta, której życie nadaje się na scenariusz filmowy. Poprzednim razem podkreślałam, że historie są bardzo oryginalne i tym razem było podobnie. Jedno czego nie można na pewno powiedzieć o tej pisarce, to że jest przewidywalna. Wręcz przeciwnie, chociaż jej kryminały są niezwykle lekkie, trudno cokolwiek w nich przewidzieć i przyznam, że jeszcze nie udało mi się ani razu przewidzieć zakończenia i odkryć winnego.
Akcja powieści toczy się w Sittaford. To z pozoru spokojne miasteczko, gdzie czas płynie leniwie, mieszkańcy żyją według własnych schematów, krajobrazy są piękne a technika i rozwój wydają się omijać to miejsce pozostawiając je nieco zatrzymane w czasie, w pozytywnym znaczeniu. Jednymi z mieszkańców są dwaj starsi panowie Major Burnaby i Kapitan Trevelyan. To przyjaciele od lat, którzy celebrują swój cotygodniowy rytuał spotkań. Niestety pewnego zimowego, mroźnego wieczoru ich umówione spotkanie nie dochodzi do skutku z powodu złej pogody. To właśnie wtedy Major Burnaby dołącza do spirytystycznego seansu dla zabicia czasu. Wydarza się wtedy coś naprawdę złego. Ktoś anonimowo informuje zgromadzonych o śmierci Trevelyana. Jego przyjaciel od razu postanawia to sprawdzić i w tym właśnie celu udaje się, pomimo fatalnych warunków na zewnątrz, do domu majora. Niestety na miejscu, po uprzednim wezwaniu pomocy owe informacje potwierdzają się. Rozpoczyna się śledztwo, w którym udział bierze sam Artur Conan Doyle. Tymczasem siostrzeniec ofiary zostaje aresztowany, a wokół zagadkowej śmierci robi się coraz gęściej. Każdy ma inny pomysł i podejrzenia co do winnego, a pomagających w śledztwie jest coraz więcej, co wcale nie pomaga sprawie. To nie tylko świetnie zakamuflowane morderstwo ale i mnóstwo wspaniałych wątków.
Christie naprawdę postarała się jeśli chodzi o zawiłość i nieprzewidywalność, co jest widoczne w każdym rozdziale. Również bohaterowie są tak skonstruowani, byśmy z jednej strony ufali wszystkim i byli w pewien sposób z nimi związani, a z drugiej mogli podejrzewać właściwie każdego. Właściwie, choć robi się to coraz nudniejsze, nie mam się do czego przyczepić. Książka nie tylko cieszy oko, bo okładka jest naprawdę ładna co jest charakterystyczne dla całej serii, ale i samo jej wnętrze także bardzo przypadło mi do gustu. Mogę jedynie żałować, że wszystkie tytuły z tego cyklu są dosyć krótkie, czasami wręcz przy naprawdę dobrej historii robi się trochę żal, że nie ma dalszego rozwinięcia. Jednak chyba i to tak naprawdę jest atutem.

Autor: Agatha Christie
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 256
Ocena: 6/6

4 komentarze:

  1. Choć czytam często Agathe Christie, to co rusz trafiam na pozycje, których jeszcze nie znam. Tej nie znam. Jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam tę autorkę;))

    OdpowiedzUsuń
  3. I tak ma być!! Jak najwięcej Christie, proszę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Christie znam tylko "Dwanaście prac Herkulesa", ale jestem ciekawa reszty książek tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń