Autorką tej nieco zwariowanej i niecodziennej powieści, jest Meredith Goldstein. Na co dzień pracuje w redakcji "Boston Globe" w dziale rozrywkowym i kąciku porad miłosnych. Urodzona w New Jersey, obecnie mieszka w Roxbury i bynajmniej nie jest zwyczajną autorką czy kobietą, a o jej "szaleństwie" świadczy choćby fakt, że na swoje trzydzieste urodziny sprawiła sobie maszynę do robienia waty rozmiarów przemysłowych. To lekkie zakręcenie czuć także w jej książce i właśnie to jest jednym z wielu jej plusów.
"Single" to książka, której nie wolno zdecydowanie sądzić po okładce czy nawet opisie z tyłu. Jeszcze przed lekturą sądziłam, że będzie to śmieszna powieść o typowym amerykańskim weselu jakie znamy z filmowych komedii romantycznych, będzie zwariowana grupka przyjaciół, których relacje są delikatnie mówiąc skomplikowane, a całość raczej nie będzie zbyt poważna i na próżno szukać w niej bardziej złożonych problemów. Tymczasem owszem, była to historia zabawna, ale i inteligentna, bo autorka nie wprowadziła nas na typowy ślub, raczej pokazała nam rozterki młodych ludzi, problem samotności, złożonych uczuć, skomplikowanych emocji i dużo głębszej analizy psychologicznej singli. Choć bohaterów było sporo, nikogo nie pominięto, każdy dostał swój "przydział" problemów, swoją trudną historię i szczegółowo zbudowany charakter, dzięki czemu łatwo było wczuć się w ich sytuację i utożsamić z jednym z nich.
Hannah to szefowa castingów w Nowym Jorku. Rob to typowy odludek, Vicky to dekoratorka wnętrz ekskluzywnego centrum handlowego borykająca się z depresją. Wszyscy oni zmuszeni są spotkać się na weselu Bee Evans, panny młodej i sprawczyni całego zamieszania w jednej osobie. Jednak dla grupy przyjaciół z dawnych lat jest to nie tylko kolejna impreza do odhaczenia w kalendarzyku, to także źródło stresu, bo każdy ma coś do ukrycia, coś o czym chciałby zapomnieć i coś, czego unika, a z czym skonfrontować może się na weselu. Jednak również panna młoda ma niemały dylemat, bo jak być szczęśliwą w tak wyjątkowym dniu, kiedy wyczynem godnym herosa jest już samo rozplanowanie miejsc dla gości, a gdzie tu mówić o spotkaniu z nimi i nadziei, że nie będzie większych konfliktów?
Meredith Goldstein doskonale ukazała problemy współczesnych, młodych singli. W swojej powieści nie tylko zawarła trochę humorystycznego podejścia do życia Amerykanów, ale i świetnie ukazała głębsze rozterki uczuciowe jakie często się pod tym humorem kryją. Bohaterowie są w różnych momentach życia, mają różne problemy i inaczej widzą wiele spraw, jednak wszystkich łączy brak stabilności, niezdecydowanie i błądzenie w życiu. Nie tylko świetnie się zrelaksowałam, ale i zagłębiłam w umysły młodych, samotnych osób, a powieść ta na pewno nie jest tylko ukazaniem wesela w typowo amerykański sposób, ale i mądrą i momentami refleksyjną historią o tym, że nikt nie chce być samotny, choć czasami trudno jest być z drugą osobą.
Autor: Meredith Goldstein
Wydawnictwo: m
Liczba stron: 234
Ocena: 4/6
Czytałam tą książkę kilka miesięcy temu i -przyznam szczerze - absolutnie nic nie pamiętam z jej fabuły. Czy to dobrze, czy źle... nie wiem. Widocznie nie była warta zapamiętania :-)
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs u mnie na blogu!
Może się skuszę, jeśli wpadnie mi w ręce :)
OdpowiedzUsuńSwojego czasu była ona bardzo popularna.. Myślę, żeby ją przeczytać, ale ciągle mam lepsze lektury przed sobą :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie mam ochoty na tą pozycje, pomimo tak wielu przeczytanych recek.
OdpowiedzUsuń