Ksiądz Józef Hermanowicz jest marianinem, Białorusinem z pochodzenia i pisarzem z pasji. Od zawsze tworzył różne rzeczy, spisywał swoje myśli, spostrzeżenia i wszystko co go otaczało. Na początku wydawał krótkie opowiadania, następnie wiersze, bajki i powieści. Jednak nie podpisywał się prawdziwym nazwiskiem, miał wymyślony specyficzny pseudonim - Winczuk Odważny. Oczywiście wszystkie jego utwory były pisane po białorusku i to właśnie w tym kraju zyskał powszechne uznanie, sławę i szacunek zarówno od wydawców, krytyków jak i czytelników. W roku 1932 podjął pracę na misji w Chinach i później w wyniku wielu niesprawiedliwych osądów został skazany na więzienie i do łagrów na 25 lat. Do Polski powrócił w roku 1955, następnie wyjechał za granicę. Zmarł w Londynie. Nie bez powodu podaję tak obszerną notkę biograficzną Hermanowicza, ponieważ to jego żywot jest tematem książki.
"Przeżyłem sowieckie łagry. Wspomnienia" to zapis piekła na Ziemi, jak głosi okładka i rzeczywiście, czytając odczuwa się je na każdej stronie. Hermanowicz skrzętnie opowiada nam swoją wędrówkę ku wolności, nie omijając faktów, wydarzeń i osób, które napotykał po drodze. Wszystko jest tutaj prawdziwe, wstrząsające i szokujące, bo choć wiele się słyszało o więzieniach i obozach w czasie wojen, to jednak mało miejsca poświęca się późniejszym sowieckim łagrom w dzisiejszej literaturze historycznej, a przecież miejsce to naznaczyło tysiące ludzkich istnień. Trudno się dziwić, że z taką gorliwością i precyzyjnością zapamiętał wszystko z tamtego okresu, z drugiej strony czasami dziwił mnie sposób w jaki ujął swoje "piekło" w tym reportażu.
Postać Józefa Hermanowicza jest wręcz odzwierciedleniem stereotypowego księdza. Choć wiele przeszedł, dużo w swoim życiu widział i doświadczył zarówno pięknych jak i przerażających rzeczy, wciąż miał w sobie gorliwą wiarę, mnóstwo nadziei, spokój i wybaczenie. Przede wszystkim jednak posiadał niezwykły optymizm i poczucie humoru, które pozwalały mu z tragicznych wspomnień wyciągnąć to co się da i przekuć na lekcję, coś dobrego. Wręcz żartobliwie opisywał niektóre wydarzenia z łagrów, które dla innych byłyby nie do przeżycia. On się z tego śmiał i szukał pozytywów w swym tragicznym doświadczeniu i chyba to ujmuje najbardziej podczas całej lektury. Zamiast na bólu i cierpieniu, strachu, bezsilności i okrucieństwie skupił się na poznanych ludziach, ich życiach i charakterach oraz marzeniach, po prostu o życiach, które miał nadzieję, że nie zakończą się w niewoli.
Po raz pierwszy książka ta ukazała się w Anglii nakładem londyńskiego VERITAS-U i bardzo się cieszę, że można ją także przeczytać w Polsce. To naprawdę piękna choć tragiczna historia, która wzrusza i powoduje nostalgię nad dramatem tych niewinnych i skrzywdzonych ludzi. Jednocześnie pokazuje na przykładzie autora, że z każdej tragedii można się podnieść, a wszystko jest kwestią nadziei i wiary w lepszą przyszłość, która jak widać na podstawie tej książki, naprawdę może przenosić góry i czynić niemożliwe, możliwym.
Autor: Józef Hermanowicz
Wydawnictwo: Promic
Liczba stron: 288
Ocena: 6/6
Skoro warto przeczytać, to na pewno to zrobię ;)
OdpowiedzUsuńGdy czytam tego typu książki, mam wrażenie, że w ten sposób oddaję swego rodzaju hołd jej bohaterom. Nie wyobrażam sobie życia w łągrze, więc tym bardziej podziwiam ks. Harmonowicza. Mam nadzieję, że będę miała szansę przeczytania jego publikacji.
OdpowiedzUsuń