Stephanie Plum pracuje w firmie poręczycielskiej, należącej
do jej kuzyna. Jej życie to prawdziwy bałagan. Stephenie właśnie się rozwiodła,
swoją marną posadę wymusiła na kuzynie szantażem, a w pracy musi znosić ciągłą
rywalizację i docinki ze strony „kolegów”. Jej rodzice mieszkają w bliźniaku w
części miasta zwanej Grajdołem. Jest to porządna dzielnica z zawsze skoszonymi
trawnikami i zadbanymi płotkami, której mieszkańcy zawsze są gotowi na
przyjęcie niespodziewanych gości i poczęstowanie ich ciastem do kawy. W
Grajdole mieszka też żwawa staruszka Mabel Markowitz. Jest ona sympatyczną
osobą, której niemal cała rodzina zginęła. Miała jednak wnuczkę o imieniu
Evelyn, z którą Stephanie często spędzała czas w dzieciństwie.
Pewnego dnia nieoczekiwanie Mabel prosi Stephanie o pomoc. Okazuje
się, że Evelyn i jej córeczka zniknęły nagle, pozostawiając po sobie jedynie
krótki liścik. Stephanie nie uważa się za detektywa i wątpi, czy może pomóc w
tej sprawie, mimo to obiecuje Mabel zbadać sytuację i postarać się odnaleźć
Evelyn. Nie jest to jednak jedyny wątek w tej książce:)
Ponieważ „52 powody, dla których nienawidzę mojego ojca”
bardzo mi się spodobały, z przyjemnością sięgnęłam po kolejną powieść
wydawnictwa Fabryka Słów, oczekując czegoś podobnego. Cóż, obie książki z pewnością bardzo
się różnią, mimo to nie zawiodłam się. „Ósemka wygrywa” to coś całkiem innego,
mimo to równie dobrego. Przyjemnie mi się czytało, styl autorki jest bardzo
profesjonalny, jednakże prosty i lekki, więc tu nie mam zastrzeżeń.
Jednak znalazłabym ich parę, jeśli chodzi o postaci –
bohaterowie są co prawda sympatyczni i oryginalni, główna bohaterka i jej
rodzinka zrazili mnie jednak do siebie już w pierwszym rozdziale, co utrudniało
mi czytanie w związku z tym, że mamy tu narrację pierwszoosobową ze strony Stephanie.
Duży plus jednak za główną sprawę Evelyn i dalej
poprowadzone wątki – akcja była naprawdę ciekawa i niespodziewana. Autorka
darowała sobie wszelkie zapychacze, pozostawiając to, co istotne. W dodatku
pisarka musi mieć ogromną wiedzę na wybrane tematy i brawa dla niej za
umiejętne jej wykorzystanie.
Podsumowując, jest to przyjemna, ciepła lektura z tajemnicą,
nie będąca może dziełem literatury, ale w sam raz nadająca się na odpoczynek z
kubkiem herbaty w dłoni.
Autor: Janet Evanovich
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 416
Ocena: 4/6
Taka przyjemna, idealnie nadająca się na odpoczynek z kubkiem herbaty w dłoni - coś dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńChyba podziękuję, zwłaszcza, że nie przepadam za pierwszoosobową narracją.
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie poznać tę książkę. Bardzo mnie zaciekawił jej zarys fabuły i twoja recenzja także się pozytywna, więc nie mam się nad czym zastanawiać.
OdpowiedzUsuńJakos ta ksiazka nie bylam zainteresowana, ale juz po paru recenzjach zaczelam sie nia bardziej interesowac :) z pewnoscia kiedys przeczytam.
OdpowiedzUsuńPyszna herbata z taką książką, muszę koniecznie spróbować.
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę przeczytać całą serię napisaną przez panią Plum. Podobno na obecną chwilę wydała 19 części:)
OdpowiedzUsuńOczywiście poprawiam moja gafę "o pani Plum napisaną przez Janet Evanovich":)
UsuńPrzepraszam za pomyłkę:))
Nie szkodzi, ja też ciągle się mylę i mówię wszystkim, że przeczytałam "ósemkę wygrywa" autorstwa Stephanie Plum:)
UsuńBardzo mi się spodobała, ja jakoś polubiłam rodzinkę głównej bohaterki, szczególnie babcię :D
OdpowiedzUsuń