Książka jest autorstwa Wolfganga Buschera, który mimo braku doświadczenia i wielu przestróg ze strony znawców pieszych wędrówek, postanowił zaryzykować i udać się w pieszą podróż w głąb jednego z najbardziej różnorodnych krajów. Przemierzył Amerykę, ponad 3500 tys.km, bez żadnego wsparcia, samotnie, bez pojazdu i właściwie prawie za darmo. Korzystał z gościny mieszkańców, docierał w miejsca, która na co dzień nie interesują przeciętnego turysty. Widział wiele i wszystko w bardzo przyjemny i lekki sposób opisał.
Przede wszystkim, Buscher skupił się na "dzikich" zakątkach Ameryki. Przeszedł Missouri, Dakotę, zwiedził Oklahomę i wiele innych miejsc. Właśnie te indiańskie dawniej terytoria, krainy mustangów i westernowe sprawy, interesują mnie najbardziej. Myślę, że ta strona Ameryki jest tak wyjątkowa, bo to właśnie kawałek kultury niedostępnej w żadnym innym miejscu na świecie. Autor wspaniale oddał ich klimat, opisał w cudowny sposób dziką zwierzynę jak wilki, rezerwaty dla Indian, kasyna, religijność mieszkańców Dakoty. W książce wyraźnie czułam Dziki Zachód znany mi z telewizyjnych filmów. Do tego autor ma bardzo przyjemny sposób pisania, który sprawia, że jego relacje brzmią trochę jak powieść,którą bardzo dobrze się czyta. To jedna z książek, które sprawiają, że człowiek jeszcze kilka dni po ich przeczytaniu rozmyśla o fabule, a ja do tej pory marzę o przebyciu trasy jaką pokonał Wolfgang.:)
Nie jest to jednak tylko zbiór przygód Buschera. Dzięki tej lekturze bardzo wzbogaciła się moja wiedza o Ameryce. Autor jest jak dobry nauczyciel historii, który nie tylko uczy na pamięć paru ważnych dat i wydarzeń, ale opowiada o nich bardzo ciekawie i myślę, że to właśnie takie "opowiedziane lekcje" najbardziej wchodzą do głowy. Tu tak było. Momentami byłam zdziwiona, że niektóre fakty, o których słyszałam, a które wydawały mi się nudne, okazały się bardzo ciekawe po wdaniu się w "szczegóły".:)
Jestem też zdziwiona, jak bardzo różnią się od siebie ludzie zamieszkujący jeden kraj, lecz różne stany. Oczywiście znamy szalonych, nowoczesnych Nowojorczyków i wyluzowanych, zawsze uśmiechniętych Kalifornijczyków z seriali i filmów, wszyscy chyba kojarzą też religijnych, bardziej konserwatywnych, staromodnych Teksańczyków, w kapeluszach i kowbojskich koszulach. Zawsze jednak myślałam, że ich różnorodność jest wyolbrzymiona na potrzeby kina, natomiast okazuje się, że w Ameryce każdy stan jest jak inny kraj.
Myślę, że ta książka przypadnie do gustu wszystkim. Jest zabawna, interesująca, wciąga od pierwszej strony i często zadziwia. To prawdziwy obraz Ameryki, takiej jaką jest ona naprawdę. To też samotna wędrówka przez najdziksze zakątki, mnóstwo życiowych nauk i anegdot, opowiadań z życia w podróży człowieka odważnego i utalentowanego. Polecam choćby po to, by nauczyć się czegoś "mimochodem" o historii jednego z najbardziej okupowanych przez turystów krajów.
Autor: Wolfgang Buscher
Wydawnictwo: Czarne
Liczba stron: 271
Ocena: 5/6
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Czarne: